Duszpasterz zesłańców – Bł. Ks. Władysław Bukowiński – III konferencja ks. dra Andrzeja Scąbra
Św. Jan Paweł II, znający osobiście błogosławionego Władysława Bukowińskiego, nazywał go heroicznym świadkiem wiary i obrońcą cierpiących prześladowania. Dla papieża Franciszka był on niezmordowanym apostołem Ewangelii i pasterzem według serca Chrystusa.
Takie słowa na początku homilii podczas Mszy świętej beatyfikacyjnej wypowiedział w dalekiej Karagandzie kard. Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, papieski legat, ogłaszając 11 września 2016 roku ks. Władysława Bukowińskiego błogosławionym Kościoła w Kazachstanie.
Życie : Ks. Władysław Bukowiński urodził się 22 grudnia 1904 roku w Berdyczowie na ziemi kijowskiej. W roku 1914 rozpoczął naukę w rosyjskim gimnazjum w Kijowie, następnie uczył się na Podolu, i w polskim gimnazjum w Płoskirowie. Dwa lata po śmierci matki, w roku 1920, uchodząc przed bolszewicką inwazją, zdał maturę w Krakowie, i rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. W tym samym czasie, tj. w latach 1923-1925 studiował i ukończył z wyróżnieniem Polską Szkołę Nauk Politycznych przygotowującą przyszłych dyplomatów na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Założył i podjął intensywną działalność w akademickim Kole Kresowym skupiającym studentów przybyłych z Kresów. W latach 1925-1926 pracował także w redakcji Czasu. Studia prawnicze ukończył 24 czerwca 1926 roku, otrzymując tytuł magistra prawa z możliwością pisania pracy doktorskiej.
W 1926 roku rezygnując z kariery adwokackiej lub dyplomatycznej wstąpił do Krakowskiego Seminarium Duchownego i rozpoczął studia teologiczne na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Święcenia kapłańskie otrzymał w katedrze krakowskiej na Wawelu 28 czerwca 1931 roku z rąk metropolity krakowskiego księcia Adama Stefana Sapiehy. Od 1931 roku do 1935 roku pracował jako duszpasterz i katecheta w gimnazjum w Rabce. Przez kolejny rok był wikariuszem i katechetą w szkole powszechnej w Suchej Beskidzkiej.
W 1936 roku na własną prośbę wyjechał na Kresy Wschodnie. Został wykładowcą w seminarium duchownym w Łucku, oraz dyrektorem Wyższego Instytutu Wiedzy Religijnej. W 1939 roku został proboszczem katedry w Łucku na Wołyniu.
W 1940 roku został uwięziony. Przebywał w łuckim więzieniu do 26 czerwca 1941 roku. Cudem uniknął śmierci w czasie masowego rozstrzeliwania więźniów przed wkroczeniem Niemców.
W nocy z 3 na 4 stycznia 1945 roku został aresztowany i wraz z biskupem także Sługą Bożym Piotrem Adolfem Szelążkiem uwięziony. Końcem czerwca otrzymali zaocznie wydany wyrok skazujący na 10 lat karnych obozów pracy.
Od lipca 1946 roku przez ponad rok przebywał w czelabińskim obozie, pracując przy wyrębie lasów i kopaniu rowów. Od roku 1950 przebywał w obozie w Dżezkazganie, pracując w kopalni miedzi. Po wyczerpującej, kilkunastogodzinnej pracy odwiedzał chorych w więziennym szpitalu, umacniał współwięźniów w wierze i nadziei, udzielał sakramentów, prowadził rekolekcje w różnych językach. Swoją codzienną Eucharystię przeżywał szczególnie: sprawował ją bardzo wcześnie rano, gdy jeszcze wszyscy spali, klęcząc na pryczy, która była zarazem ołtarzem, w więziennych łachmanach zamiast ornatu.
Dnia 10 sierpnia 1954 roku został zwolniony z obozu i zesłany do Karagandy w Kazachstanie. W Karagandzie pracował jako stróż na budowie. Jednocześnie podjął tajne duszpasterstwo. Był pierwszym księdzem katolickim, który przybył do Karagandy. Na cmentarzu spotkał grupę modlących się ludzi i tak nawiązał kontakty z katolikami. W domach tych, którzy go zaprosili, chrzcił, przygotowywał do spowiedzi i pierwszej Komunii Świętej, do ślubu. Wielu widziało kapłana po 20 latach. To byli polscy zesłańcy z 1936-1937 roku. Do nich po 1941 roku dołączyli Niemcy nadwołżańscy. Prowadził duszpasterstwo głównie wśród Polaków i Niemców.
W czerwcu 1955 roku odrzucił propozycję powrotu do Polski i zdecydował się zostać obywatelem ZSRR, by pozostać na stałe w Kazachstanie. Miał pełną świadomość wszelkich konsekwencji tej decyzji. Pozostał wierny swojemu powołaniu, gdyż jasno widział potrzebę apostolstwa na tym terenie. Lata te wspominał ks. Bukowiński jako najintensywniejszy okres pracy duszpasterskiej w całym swoim życiu.
Dnia 3 grudnia 1958 roku został ponownie aresztowany i uwięziony za działalność religijną. W sumie spędził w więzieniach i obozach pracy 13 lat 5 miesięcy i 10 dni.
. Trzykrotnie był w Polsce i spotykał się z kard. Karolem Wojtyłą, który żywo interesował się pracą duszpasterską w Kazachstanie.
Zmarł 3 grudnia 1974 roku w Karagandzie i tam znajduje się jego grób, bo chciał apostołować po śmierci i to czyni.
Cnoty
Nazywano go Misjonarzem Miłosierdzia. Zyskał miano Jana Vianneya Wschodu. Ks. kard. Karol Wojtyła powiedział tuż po jego śmierci:
Cieszmy się, że Opatrzność tak wielki dar misyjny, misyjnego apostolstwa złożyła w sercu polskiego kapłana.
Był niezwykłym darem dla zesłańców, tak bardzo prześladowanych i tak mocno wierzących. Nie da się Go oddzielić od nich. Papież Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Astany w 2001 roku powiedział jak bardzo złączeni są zesłańcy z Nim, a On ich nigdy nie opuścił i dlatego przyjechał aby oddać im hołd. Przedstawiając pracę niezwykłego kapłana powiedział wówczas:
pierwszym źródłem informacji był dla mnie ks. Władysław Bukowiński, dobrze tutaj znany. Podczas II wojny światowej, jako kapłan był wywieziony z Polski do ZSRR i tu spędził całe życie. Tutaj również umarł i został pochowany w Karagandzie. Dzięki niemu zacząłem dowiadywać się różnych rzeczy o Kazachstanie […] Szkoda, że nie mogę odwiedzić Karagandy i grobu ks. Bukowińskiego.
To heroiczny Świadek Chrystusa.
Ks. Władysław był drogocennym skarbem dla katolików na tej ziemi męczenników. Był dla nich oparciem w wierze i w cierpieniu. Choć mógł opuścić ten kraj w ramach repatriacji i wrócić do Polski to jednak pozostał, mimo, iż wiedział, że z pewnością zostanie ponownie uwięziony. I tak się stało.
Ubogi materialnie obdarzał największymi bogactwami duchowymi. W warunkach zakazów modlitwy i zgromadzeń liturgicznych, stworzył styl duszpasterzowania po domach pocieszając i umacniając Słowem Bożym i udzielając sakramentów. Jest w ten sposób szczególnym duszpasterzem rodzin. System chciał zniszczyć ducha ofiarności i poświęcenia ewangelicznego, a ks. Władysław swoim oddaniem udowodnił, że ewangeliczna miłość ofiarna jest konieczna. Takiego przykładu potrzebowali młodzi, dlatego wielu z nich dzisiaj jest kapłanami i siostrami zakonnymi dzięki jego modlitwie i trosce. Warto podkreślić ogromny dar życzliwości, humoru, jaki wnosił w domy katolików. Nigdy nie narzekał.
Z jakim przesłaniem dla nas, współczesnych, polskich katolików zwraca się Apostoł Kazachstanu?
Żyjemy w czasach w których szczególnie ważna staje się obrona życia i godności człowieka. Bł. ks. Bukowiński przeszedł straszne więzienia i łagry, aby ocalić chrześcijańskie wartości i wiarę w Chrystusa. Był duszpasterzem, który nawet w sytuacjach po ludzku wydawałoby się beznadziejnych potrafił głosić Dobrą Nowinę, nauczać, udzielać sakramenty. Do tego trzeba dodać – zawsze dziękował Bogu za to, że bez względu na sytuację czy położenie odczuwał wewnętrzną pewność bycia we właściwym miejscu. Tam gdzie go Pan Bóg powołał. Wobec współczesnego ataku na Kościół, ks. Bukowiński wzywa do zaufania Bogu i pełnienia posługi duszpasterskiej, zwłaszcza zaś spowiedzi i katechezy. Wzywa rodziny do budowania jedności poprzez Eucharystię i codzienną wspólną modlitwę. Sam będąc wykluczony i na zesłaniu wzywa do wyzwolenia.
Konieczna jest nowa forma ewangelizacji oparta na fundamencie, czyli na nauczaniu wiary, sakramencie miłosierdzia oraz Eucharystii. Ks. Bukowiński przypomina o ludzkiej godności tym, którzy są doświadczani przez nieludzkie reżimy. Jest patronem niewinnie oskarżanych, więźniów, zesłańców, emigrantów.
Dzisiaj w naszej rzeczywistości nacechowanej materializmem, zawiścią, kłótnią, brakiem jedności wzywa nas ks. Bukowiński do jedności, miłości ojczyzny i każdego człowieka bez względu na jego poglądy, pochodzenie. Uczy nas abyśmy w każdym widzieli godność człowieka naznaczoną przez mękę Chrystusa. Amen.
ks. dr Andrzej Scąber